Grand Prix Łodzi 2013. Bieg/Marsz II. Park 3 Maja
Pierwsze bieganie w śniegu.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, śnieg tylko lekko prószył. Kiedy wyszłam z biura zawodów by się rozgrzać, było już biało dookoła.
Bieganie przez śródstopie było niemożliwe (ślizgałam się jak na łyżwach), więc trzeba było mocno cisnąć na piętę. Efekt - "coś" sobie naderwałam w łydce, na szczęście Bengay dopomógł.
Poza tym, było po prostu pięknie!
5 km - 0:27:22
2,5 km - 0:13:49
Klas. gen. - 192/292
Kobiety (K2) - 12/20
Słaby czas, słaby bieg, słaba ja... Czas wziąć się za siebię (w końcu wreszcie mogę) i powrócić do regularnych treningów.
---> ciut za ciepło, ale znośnie
Jedzenie: śniadanie: kaki, banan, dwie kanapki z masłem orzechowym - ok. 3,5 godziny przed startem ---> żadnej kolki, bólu brzucha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz