fot. Agnieszka C. |
Dog Orient. Szczepocice Rządowe. 19.01.2013
Pierwsze nasze (bo moje i Akiry) wspólne zawody.
Słowem wstępu, Akira to szpic japoński, mój pieszczoch, osobisty ogrzewacz, mały zbój, ale i niestrudzony partner w trakcie biegowych treningów. Jeśli biegać w lesie - tylko z nim! Jeśli z kolei nie biegamy, to pokonujemy dziennie po ok. 10-15 km na spacerach.
Wracając do debiutu, choć wspólne zawody marzyły mi się od dawna, jakoś sama zebrać się nie mogłam. Ale z kimś to już co innego :) W tym miejscu pozdrawiam więc Agnieszkę i Airę, z którymi pierwszy dogtrekking okazał się świetną przygodą!
Aira i Akira - już po marszu |
Wrażenia? Dużo śmiechu i dużo zmęczenia - a co ciekawe, mam wrażenie, że to drugie napędzało to pierwsze. Głupawka po 15 km była nie do ogarnięcia, a końcówka to już totalny odjazd (i to bez wspomagaczy :))
Trasa ciężka, bo brnięcie w śniegu na leśnych ścieżkach potwornie dawało w kość. Na szczęście pies miał niespożyte zapasy energii i gdyby mnie nie ciągnął, pewnie siadłam w pierwszym lepszym rowie i czekała na zbawienie. I zostając już przy psie - ogromnie mnie zaskoczyło jego zachowanie! Prowizorycznie podczepiłam jego smycz do sprzączeki plecaka z przodu i praktycznie przez większość trasy szedł idealnie przede mną. Nie było ciekania od prawej do lewej jak na codziennych spacerach, szedł jak po linii. Hmm w sumie to chyba ja mu przeszkadzałam - jako balast, który musiał za sobą ciągnąć... Tak więc nie pozostaje nic innego jak nabrać formy, zaoaptrzyć się w odpowiedni sprzęt i szaleć po lasach! No może przyda się jeszcze nauka obsługi mapki i orientacji w terenie ;)
Kwestie organizacyjne?
Może to przez nasz debiut, ale trochę się nie mogłyśmy odnaleźć. Co, gdzie, kiedy, jak... byłyśmy lekko zagubione i raczej patrzyliśmy, co inni robią. Niemniej wszyscy wokół - i organizatorzy i uczestnicy byli przemili!!!! I to w zupełności wystarczyło, by zawody uznać za jak najbardziej udane.
Kwestie organizacyjne?
Może to przez nasz debiut, ale trochę się nie mogłyśmy odnaleźć. Co, gdzie, kiedy, jak... byłyśmy lekko zagubione i raczej patrzyliśmy, co inni robią. Niemniej wszyscy wokół - i organizatorzy i uczestnicy byli przemili!!!! I to w zupełności wystarczyło, by zawody uznać za jak najbardziej udane.
Trasa (hobby) - 20,40 km (w sumie powinno być mniej, ale trochę się pogubiłyśmy ;))
Na trasie czekało na nas 11 punktów kontrolnych, niektóre z zadaniami do wykonania, typu rozpalanie ogniska, lepienie bałwana, znajdywanie szczegółów dookoła.
Na trasie czekało na nas 11 punktów kontrolnych, niektóre z zadaniami do wykonania, typu rozpalanie ogniska, lepienie bałwana, znajdywanie szczegółów dookoła.
Czas - 4:50:30 (trochę nam zeszło...)
Szczegóły na Endomondo - klik
Znalezione w sieci:
artykuł na radomsko.naszemiasto.pl klik |
Zapraszam do spisu blogow
OdpowiedzUsuńhttp://spis-blog.blogspot.com